Ja ten krok zrobiłam właściwie 2 lata temu. Zaczęłam pić więcej wody! 30-35 ml na każdy kg Twojego ciała. Na początku była to dla mnie zatrważająca ilość. I myśl ALE PO CO? SKORO TU CHODZI O TO ŻEBY MNIEJ JEŚĆ. Błąd! Nic tak nie powstrzymało mojego apetytu właśnie jak... zwykła woda :) Chciałam coś zjeść-woda, kręciłam się po domu-woda, buszowałam po szafkach i lodówce-woda. Niby proste, ale wbrew pozorom wcale nie. Kwestia przyzwyczajania się zajęła mi ok. 1.5 tygodnia. Bo zwykle zapotrzebowanie na nawodnienie zaspakajała kawa, herbata lub sok. Pamiętaj. Każda filiżanka kawy to 2 dodatkowe szklanki wody do zapotrzebowania na wodę Twojego organizmu :) Herbaty tyczy się ta sama zasada. Dla jednych jest to zasada pewnie prosta jak bułka z masłem i stwierdzą, że to oczywiste...(no nie wiem). Zdaje mi się, że właśnie te oczywiste sprawy najczęściej pomijamy, po prostu zlewamy! A jeżeli o tym nie wiedziałaś, to już wiesz 💓
wyciągnięcie z kilku diet tego, co najlepsze! Zacznę od tego, że od dziecka po prostu kombinowałam z wagą, z odchudzaniem. Jako dziecko całkowicie nieświadoma tego, jakie niebezpieczeństwo niesie źle dostosowane odżywianie nastawione jedynie na mniejszy wskaźnik, kiedy wejdę na wagę. Ale byłam dzieckiem...jednak niewiele się zmieniło na przełomie dorastania. I myślę, że ma tu co osądzać, czy byłam dzieckiem, nastoletnią dziewczyną, czy w przypadku dorosłych, dojrzałych osób. Po prostu: chcesz coś zmienić. Chwytasz się każdej możliwości . To logiczne. Ale czy bezpieczne i dobre? To historia na odrębny post, żeby troszkę dać wskazówkę...bazuję na diecie keto, tylko bazuję. Nie obawiaj się, że dieta składała się z tłuszczu, tłuszczu i tłuszczu. Bo to beznadziejne. Katorga. Po prostu opiera się na dostarczaniu nieco większej ilości tłuszczu w porównaniu z pozostałymi składnikami odżywczymi, ale takiego... zdrowego i jakościowego. Po drugie, kaloryczność. Im mniej kalorii dostarczysz i